Na zewnątrz łaźnia niczym się nie wyróżnia od sąsiednich domów. Drzwi zawsze otwarte, prowadzą do wąskiej sionki, w której siedzi właściciel w arabskim stroju, chowając do małej skrzyneczki zegarek, portmonetkę i zresztą wszystko, czego się nie chce uronić.
Po kilku schodach wchodzi się do wielkiej kwadratowej sali, której kopuła, dająca izbie światło, podparta jest pięknymi marmurowymi kolumnami. Po za niemi pod ścianą wokoło wzniesienia, wystane matami, na których leżą ludzkie postacie, całe poobwijane w białe szmaty, wyglądając podobnie jak wielkie gąsienice.
Ledwo się zjawisz w sali, zbliża się do ciebie piękny, dobrze zbudowany chłopiec o branżowej cerze, z niebieską zawijką koło bioder i czerwonym fezem na głowie, który odtąd jest twoim panem, nie życia i śmierci, ale przynajmniej czynności, a przemawia do ciebie wprawdzie po francusku, ale zwyczajem arabskim zawsze w trybie rozkazującym i uważając cię za bliźniego, słusznie się przez ty do ciebie odzywa.
To Cię zainteresuje:
– kremacja sosnowiec
– zarządzanie budynkiem bms
– medalówki